Tak, tak, nie przesłyszeliście się.
Jakiś czas temu zgłosił się do nas Inwestor z intrygującym pomysłem na własne lokum. Projekt ten wyróżniał się już od samego początku, bowiem zamiast konkretnych wytycznych dotyczących ulubionych kolorów, form itp. dostaliśmy wskazówki typowo "wrażeniowe".
Według życzeń naszego Klienta, projekt miał być zmysłowy, sensualny, ale na wskroś męski. Spoko, załatwione. Apartament miał zapewniać maksymalną wygodę, sprzyjać wypoczynkowi, równocześnie będąc bardzo eleganckim wnętrzem. Bułka z masłem. Ciemny, ale świetlisty. Yhm...I tak odhaczaliśmy punkt za punktem, aż dotarliśmy do najważniejszego i równocześnie najbardziej enigmatycznego życzenia, czyli do "bajeru". Bajer, jak każdy wie, służy do wywoływania zachwytu wyrażanego przez opuszczenie szczęki i długie "woooow".
Pierwsze pozycje przyjęliśmy z godnością i od razu stworzyliśmy zarys wnętrza łączącego nastrój klubowego lounge- roomu z elegancją Art-Deco. By uniknąć wrażenia przeładowania odarliśmy obie inspiracje ze zbędnych ozdobników, pozostawiając tylko to co najważniejsze. W ten sposób powstała nasza projektowa baza; co się na nią składa?
Ze świata szalonych imprez przenieśliśmy olbrzymie, lśniące powierzchnie, mieniące się materiały, nowoczesne liniowe oświetlenie i wygodne siedziska. Z kolei szlachetne forniry, kryształowe lampy i ponadczasowe połączenie czerni z bielą zawdzięczamy powrotowi do lat 20-tych.
Przy palecie ograniczonej do trzech wartości ( czerń, biel, miodowy odcień drewna) bardzo dużą uwagę zwróciliśmy na zróżnicowanie faktur i "temperaturę" materiałów, oraz na to, by przestrzenie płynnie się ze sobą łączyły. Paradoksalnie, mimo tego że mieszkanie wypełnione jest ciemnymi płaszczyznami, sprawia wrażenie świetlistego i bardzo obszernego. Jak to możliwe?
Wszystkie czarne powierzchnie mają lustrzany połysk. Dzięki temu zamiast pochłaniać, odbijają naturalne i sztuczne światło i multiplikują je, dając wrażenie kolejnych pomieszczeń. Stworzenie ciemnego otoczenia dla jasnych punktów również potęguje odczucie przestrzeni; w takim otoczeniu białe wyposażenie, jak krzesła, wyglądają jakby lewitowały.
Ale co z naszym bajerem? Mając pełną dowolność, postanowiliśmy pójść na całość. Tuż po wejściu do salonu goście stają oko w oko z mieszkańcami olbrzymiego akwarium, wypełniającego kilkumetrową wnękę lakierowanej zabudowy; to oczywiście zasługa Kamila. Przy tak okrojonej kolorystyce, intensywne barwy egzotycznych rybek stanowią prawdziwą biżuterię tego apartamentu. Jednak największe wrażenie robi wymyślona przez Zuzannę ściana po przeciwnej stronie; niepozorna, póki nie wprawimy jej w...ruch. W obrotowym elemencie umieszczono kominek i telewizor, zapewniając do nich dostęp zarówno od strony salonu, jak i sypialni.
A gdzie w takim razie jest sypialnia? Nie będziemy podpowiadać, poszukajcie jej sami. Dodamy tylko, że wraz z przybyciem pierwszych gości nie było już żadnych wątpliwości. Nastąpiło długie "wooow", a my wiedzieliśmy, że udało się spełnić główne życzenie Właściciela;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz