Apartament został "posklejany" z trzech mniejszych mieszkań, zajmujących część starej kamienicy z 1931 roku. Co ciekawe, remont przebiegał etapami na przełomie kilkunastu lat, ponieważ mieszkania nie zostały kupione jednocześnie. Jak widać, przysłowiowe "życie na budowie" może dopaść każdego, więc tym bardziej doceniamy jednolity eklektyczny;) styl, który wypełnia to klasyczne, ale bardzo lekkie i pełne niespodzianek wnętrze.
Elegancką bazę tworzoną przez stonowane, szlachetne materiały i formy antycznych mebli (piękny stół z XIX wieku, czy oryginalny Steinway z 1930r) doprawiono nowoczesną sztuką i paroma akcentami...jakby to powiedzieć....hm... po prostu kiczowatymi.
Nie ukrywamy, że naszą uwagę najpierw przykuła łazienka przy sypialni- i to od niej rozpoczęliśmy wirtualne zwiedzanie reszty pomieszczeń. Wyłożenie pokoju kąpielowego lustrami od góry do dołu może wydawać się karkołomnym pomysłem, ale w połączeniu ze stonowaną, bardzo elegancką resztą mieszkania okazuje się trafnym pomysłem. Stylizowana armatura i niezwykły blat z liliowego szkła z wbudowaną umywalką sprawiają, że wizyta tutaj może być niezapomnianym przeżyciem;).
Druga łazienka to królestwo marmuru i...pomarańczowej baterii prysznicowej. Musimy przyznać, że ekstrawagancka armatura na tle nobliwego materiału prezentuje się arcyciekawie.
Jeśli fotograficzny tour to dla Was za mało, zapraszamy na krótki filmik, w którym projektant oprowadza nas po swoim nowojorskim apartamencie pełnym stylistycznych eksperymentów.
[zdjęcia: Jason Schmidt dla Architectural Digest via Curbed]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz